poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział IV - Dopóki o tobie nie zapomnę


Obudziły ją jak co dzień, naturalne promienie słońca. Skrzywiła się lekko, gdyż promienie życiodajnego słońca raziły ją w jej czekoladowe oczy. Poprzedniego wieczoru słyszała, że ma niesamowite oczy z dziesięć razy. Za każdym razem dziękowała za komplement pięknym uśmiechem, z jednym wyjątkiem. Nie miała pojęcia czemu wciąż czuje do niego urazę, mimo iż prosił ją o przebaczenie cały wieczór, przyjęła przeprosiny, ale uraza ciągle została. Jest strasznie pamiętliwa, a to dla szatyna źle. Mimo iż nieraz, oglądając z przymusu z siostrą ich serial podziwiała najwięcej urodę właśnie jego. Bawił ją też fakt, że gdy śpiewał lewy kącik ust podnosił ją do góry. Naprawdę go lubiła, a on skreślił ich jeszcze nie zaczętą znajomość, na starcie.
Usiadła na łóżku przecierając jak małe dziecko oczy i spojrzała na sąsiednie łóżko, zajmowane przez siostrę. Wczoraj do późna była na imprezie zorganizowanej przez chłopaków na pożegnanie ich. Cały czas nie odstępowała bruneta na krok, co pod koniec przyjęcia zaczęło go powoli drażnić,a irytować już na początku balangi. Dziewczynka zaczynała wymuszać płacz, gdy ten chciał zatańczyć z jakąś dziewczyną. Dagmara kwitowała to zwykle atakiem śmiechu wraz z nowymi przyjaciółmi. Już w drodze z lotniska złapała świetny kontakt z gwiazdami (oczywiście bez Logana), również szybko zaprzyjaźniła się z ich serialowymi partnerkami – Erin Sanders, serialową dziewczyną szatyna i z Katelay Tarver, która z kolei grała dziewczynę blondyna. Uśmiechnęła się na to wspomnienie.
Sięgnęła na szafkę nocną stojącą przy łóżku po szklankę wody, chciała by Sahara znajdująca się w jej garde przestała tak palić. Przyzwyczaiła się do tego, była już na wielu osiemnastych urodzinach, gdzie serwowano alkohol nie zważając na wiek gości. Ale gdy wzięła szklankę wody do ręki, zorientować się, że nie ma przysłowiowego kaca. Dopiero wtedy przypomniała sobie, jak bardzo się zdziwiła gdy Latynos oznajmił jej, że większość gości nie ma skończonych 21 lat i na zabawienie może być napoi z procentem. Nie sądziła że w kraju za wielką wodą zważą się na to uwagę.
Wstała i spojrzała na siostrę, wyglądającą jak aniołek. Kiedyś by pomyślała, że miła jest tylko podczas snu, ale rozmowa, którą odbyły w samolocie zmieniły trochę jej stosunek do młodszej siostry. Może po powrocie do domu, nadal tak będzie?
Dagmara ruszyła do szafy, w której zaraz po przyjeździe rozłożyła ich ubrania. Po pewnym czasie, pełnym rozmyśleń co ubrać wyciągnęła jej ulubiony komplet ubrań i ruszyła do łazienki. Po dwudziestu minutach stania pod prysznicem śpiewania piosenek dziewczyny w jej wieku, która zrobiła niesamowitą karierę w Polsce jak i w Czechach* wyszła z łazienki. Gdy stałą w drzwiach usłyszała jak jej siostra z kimś rozmawia, podziękowała tylko bogu, że wzięła z sobą jej ulubione czarne rurki i zielony top. Spojrzała na swoje włosy i westchnęła.
- Brawo Dagmara – Powiedziała do siebie – Suszarkę masz w torbie.
Ruszyła mając nadzieje, że towarzysz rozmowy wraz z jej siostrą jej nie zauważą. Zdjęła trampki i ruszyła na palcach w kierunku sypialni. Spojrzała za siebie i zauważyła krople wody ociekające z jej włosów na podłodze. Niestety jedyna droga z łazienki do ich sypialni wiodła przez salon, w którym wciąż trwała ożywiona rozmowa. W korytarzu usłyszała z kim rozmawia jej siostra i zatamowała nagłą potrzebę rozwalenie cennych rzeczy w pokoju. Wciąż byłą na niego zła, a teraz miała pokazać mu się z mokrymi włosami.
- Niestety, - Usłyszała zawiedziony głos siostry – on jest straszny! Cały czas tylko on się liczy i to co on musi mieć. Gdy Dagmara spędza z mną czas, on co chwilę dzwoni.- Mówili o jej chłopaku, poznała sposób w jakim opisuje go jej siostra. - A dlaczego chcesz to wiedzieć?
No właśnie – Pomyślała nastolatka – Po co?
- Dla kumpla – Odpowiedział wymijająco.
- Akurat – Powiedziała za głośno maturzystka. Logan razem z Magdą spojrzeli w jej stronę i wstali z skórzanego zestawu wypoczynkowego. Brunetka słysząc zbliżające się kroki, zrobiła krok do tyłu i przewróciła się na wodzie, która wciąż ociekała z jej włosów. W całym pokoju było słychać głośne bum! Chłopak szybkim krokiem podbiegł do dziewczyny.
- Nic Ci nie jest? - Spytał najtroskliwszym tonem, na jakiego było go tylko stać. - Mam zadzwonić po lekarza?
- A co to lekarz? - Spytała jakby pierwszy raz usłyszała to słowo – W moim kraju nie znają lekarzy.
Magda zaśmiała się leciutko z kpiącej miny siostry i zawstydzonej idola milionów nastolatek. Myślała, że po wczorajszej imprezie przejdzie siostrze ta nienawiść do szatyna. Teraz widzi, że się myliła. Czasem nie rozumiała siostry, dlaczego tak bardzo gniewa się na ludzi, dla których jest tak ważna.
- Kiedy przejdzie Ci, ta nienawiść do mojej osoby? - Spytał, gdy pomagał jej wstać i uśmiechnął się do niej w uroczy sposób
- A może... - Udała że się zastanawia – do 32 lutego?
- Ale nie ma takiej daty – Powiedział zdziwiony chłopak, pytając gestem dziewczynę czy pomóc jej usiąść na sofie, w odpowiedzi dostał kpiący wyraz twarzy
- No właśnie – Zgodziła się Polka z wyższością, wstając bez pomocy szatyna i podeszła w kierunku sypialni, w połowie drogi zatrzymała się i odwróciła – Jak chcesz wiedzieć czy mam chłopaka, następnym razem się spytaj mnie, a nie mojej siostry. - Ruszyła z powrotem w kierunku pomieszczenia sypialnego, zostawiając tarzającą się z śmiechu siostrę na podłodze i gwiazdora, którego policzki przybrały kolor dojrzałego buraka.

Momentalnie wyszedł z pokoju hotelowego, w którym mieszkały jego nowe znajome. Nie miał najmniejszego zamiaru zostać w tym pomieszczeniu chwile dłużej .Ośmieszyła go, znowu. Za każdym razem, gdy odzywa się do niego,ośmiesza go. A on nie potrafi jej zadość uczynić, po prostu nie potrafi. Pierwszy raz w życiu nie potrafi być wrednym dla dziewczyny.
Stał pod drzwiami windy i czekał, aż ta wezwana podjedzie po niego. W myślach wciąż był na lotnisku, gdy ją poznał. Natomiast przed oczami miał jej uśmiech, gdy go upomniała przed chwilą. Takiego uśmiechu nie zapomina się do końca życia. Wreszcie usłyszał znajomy dźwięk otwierania się drzwi windy, wszedł z spuszczoną głową i wybrał parter. Pierwszy raz w tym mieście, nikt nie wsiadł za nim, jechał jako jedyny. Nawet dobrze, może na spokojnie przemyśleć kilka spraw.
Myślał, że poznając te dziewczyny, może o niej zapomni, przecież musi i to jak najprędzej. Nie da rady normalnie z nią pracować, ciągle rozpamiętując jak podał jej swoje serce na talerzu. Ona ugryzła kawałek i wypluła, po czym podeptała butami na obcasie. Zabolało go to.
Usłyszał charakterystyczny dzwonek windy i podniósł głowę do góry. Obiecał sobie i znajomym, że o niej zapomni. Nie mogę zauważyć, że wciąż o niej myśli. Nie teraz. Przybrał maskę szczęścia i ruszył ku restauracji hotelu, gdzie czekali już na niego przyjaciele. Jego przyjaciele zobaczą, jak będzie tańczył, śmiał się i flirtował, z każdą napotkaną laską. .
Til I forget about you** – pomyślał wchodząc od sali restauracyjnej, gdzie przy stoliku obok okna siedzieli już jego przyjaciele

Specjalnie włączyła na najniższe obroty urządzenie, by jak najdłużej suszyć włosy. Nie miała ochoty wejść do salonu i znów na niego spojrzeć Fakt iż znowu zakpiła z niego, poprawił jej humor. Susząc swoje czekoladowe włosy, próbowała przez szum usłyszeć czy nadal rozmawiają, niestety bez skutku.
Wreszcie po pięciu minutach, od kiedy jej włosy wyschły całkowicie, wyłączyła suszarkę z kontaktu. Niechętnie podeszła do dużych, podwójnych drzwi i wychyliła głowę. Na kanapie leżała jej siostra, trzymając w ręce pilota. Oglądała Nickelodeon, z niemieckimi napisami. Akurat leciał SpongeBob Kańciastoporty, obydwie lubiły tą wnerwiającą kreskówkę. A szczególnie rozśmieszający śmiech głównego bohatera.
Nie zauważywszy nigdzie szatyna podeszłą do blondynki i usiadła obok niej. Przez chwilę wspólnie oglądały kreskówkę i chichotały gdy bohaterowie zrobili coś śmiesznego.
- Gdzie on jest? - Spytała nastolatka, podczas napisów końcowych. W dole ekranu była zapowiedź Victorious.
- Tak go zawstydziłaś, że się ulotnił – Dziewczynka zachichotała, a widząc groźne spojrzenie siostry szybko dodała – Poszedł do restauracji, na śniadanie. Prosił przekazać, że jak skończysz też mamy tam zejść.
- Pięknie – Ucieszyła się bez entuzjazmu brunetka – Śniadanie z imbecylem. I jak tu nie zwymiotować na jego widok?

Kalifornijskie słońce wpadało do pomieszczenia przez wielkie okno i oświetlało swoim blaskiem przystojne twarze przyjaciół. Życiodajne promienie odbijały się przyjaźnie od purpurowych zasłon, związanych złotymi sznurkami. Złote wykończenia i efektowne ozdoby dodawał uroku hotelowej restauracji, która podczas każdej nocy na życzenie gości mogła zamienić się, w prawdziwą salę balową. Każdy, kto chociaż raz miał przyjemność podziwiać jej przepych i elegancje, nie zapominał tego widoku do końca życia.
- Długo nie wraca – Zaczął po dłuższej chwili milczenia Kendall, nakładając na widelec jajecznice.
- To chyba dobrze? - Spytał sarkastycznie James – Może dzięki jej, zapomni o tamtej?
- Miejmy taką nadzieje – Poparł go Carlos i spojrzał na pełen stół przeróżnego pożywienia. Na widok smakołyków skrzywił się – Czy wam też wydaje się, że to jedzenie jest bez smaku?
- Odrobinę – Przyznał mu racje Kendall i odłożył widelec dodając szeptem – To pewnie sprawka kaca, nie trzeba było tyle wczoraj pić...
James zaśmiał się przez chwilę i pokręcił głową nad głupotą kolegów. Znowu dali się nabrać. Jak zwykle.
- Upiliście się szampanem dla dzieci?- Spytał śmiejąc się.
- Jak to, dla dzieci? - Odpowiedział pytaniem na pytanie blondyn.
- Wiedziałem, że się nie połapiecie.- Zaśmiał się i odchylił do tyłu głowę – Wlałem do butelki po szampanie, szampan dla dzieci.
- Zabiję! - Krzyknął Carlos i pochylił się nad stołem by złapać Jamesa za koszulkę. Potrząsnął nim i puścił. Obydwoje zaśmiali się – Świetny kawał, stary.
- Jaki kawał? - Spytał Logan siadając na krzesło obok Kendalla. Jego przyjaciele momentalnie odwrócili głowę w stronę wejścia do restauracji.
- Ja? Ty? - Spytał niezbyt inteligentnie James. - Nie byłeś przecież u dziewczyn, powiedzieć im żeby zeszły na śniadanie?
- Byłem – Odpowiedział krótko szatyn – Magda powiedziała że zaraz zejdą, jak tylko Dagmara będzie gotowa.
- A spytałeś się małej? - Spytał cicho blondyn
- Tak – Logan ugryzł kanapkę z ogórkiem i żółtym serem.
- I? - Dopytywał James. - Co powiedziała?
Henderson udał, że nie słyszy pytania długowłosego przyjaciela. Myślał, że przyjaciele mu odpuszczą i nie będą dalej dopytywać. Pomylił się. Kolejny raz.
- Logan, co powiedziała? - Spytał po raz kolejny Kendall, a widząc zamyślone i nieobecne spojrzenie przyjaciele, klepnął go lekko w plecy. Ten gwałtownie "wrócił"na ziemie – Jesteś?
- Jestem, a gdzie miałbym być? - Odpowiedział pytaniem na pytanie szatyn. Wciąż część jego umysłu myślało o niej, o tej która zdeptała jego uczucia.
- Wciąż nie odpowiedziałeś napytanie Jamesa – Stwierdził Latynos – Co powiedziała dziewczyna Jamesa?
Maslow popatrzył na przyjaciela, siedzącego naprzeciwko, z żądza mordu w oczach. Jego przyjaciele dobrze wiedzieli, że dziewczynka go zamęcza i już niemożne jej już znieść. Mimo tego wydawało mu się, że ją polubił.
Logan ciągle milczał.
- Co powiedziała? - Spytał łagodnym tonem blondyn.
- Że ma! - Wrzasnął Logan – Zadowoleni? Nie macie szans nas zeswatać! Ma chłopaka. Nigdy nie będzie mnie i Dagmary!
Szatyn wstał od stołu i ruszył w kierunku wyjścia na taras. Potrzebował teraz się przewietrzyć. Nie tylko pozostali członkostwie zespołu chcieli, by ta para się zeszłą, mimo iż znali się zaledwie niecały tydzień. A on zdążył poczuć, że brunetka z Europy nie jest mu objęta. A może to tylko momentalne młodzieńcze zauroczenie, może zauroczył się jej postawą na lotnisku? Nie miał pojęcia. Wiedział tylko, że ona ma już faceta. I że dziś odwożą je z powrotem na lotnisko, minął tydzień wspólnie spędzony na zabawie i śmiechu. Dziś poraz ostatni ją zobaczy, możliwe że na zawsze. To chyba z tego powodu przypomniał sobie o byłej. Niedługo znów ją zobaczy na planie serialu, za tydzień znów zaczną kręcić show. Czemu ona musi być w obsadzie? Najgorsze było to, że zobaczył ją na wczorajszej imprezie, zorganizowanej by pożegnać ich nowe przyjaciółki. Tańczyła cały czas w objęciach innego. A gdy spostrzegłszy jego spojrzenie, uśmiechnęła się przepraszająco. On tylko odwrócił wzrok i nie spojrzał na nią ponownie.
Jak do cholery mamy grać zakochanych? - Spytał siebie w myślach –Czemu nasze postacie są razem, a my nie możemy?
Uderzył z złości w ścianę budynku i usłyszał śmiech Polki. Spojrzał przez ramię i zauważył ją z przyjaciółmi. Brunetka siedziała razem z siostrą obok przyjaciół. Dagmara śmiała się właśnie z opowieści Kendalla,a dziesięciolatka przytulała się do ramienia Jamesa. Maslow spojrzał błagalnie na Carlosa, który zauważywszy jego spojrzenie wybuchł śmiechem.
I jeszcze ty, kolejna dziewczyna, którą darze uczuciami, ma mnie gdzieś– Rozmyślał Logan -Czy istnieje jakaś dziewczyna, która mnie pokocha?
Jakby na zaprzeczenie tych słów, Dagmara poraz kolejny wybuchła śmiechem, widząc twarz Latynosa całą z lodów. Właśnie Kendall włożył m ją do pucharków lodowych. Szatyn uśmiechnął się lekko i ruszył do przyjaciół.
Nie poznasz po mnie, jak bardzo mnie zraniłaś – Powiedział i spojrzał na Erin siedzącą jak najdalej od nich – I ty też.

Weszła do restauracji za siostrą, która z zniecierpliwieniem wyglądała Big Time Rush. Wciąż nie mogąc uwierzyć, że ich poznała, a wczoraj z nimi imprezowała.
- Tam są –Ucieszyła się dziesięciolatka, wskazując na chłopaków przy oknie. Siedziało tam trzech przyjaciół przyjaciół, bez Logana.
Dagmara odetchnęła z ulgą, choć bała się, że się obraził. Nie musiała być dzisiaj dla niego, z samego rana taka oschła. Cały czas miała przed oczami jego smutną minę, gdy była dla niego tak bardzo sarkastyczna.
- Dzień dobry – Przywitała się kulturalnie z chłopakami. - Widzę, że nie czekaliście na nas, z śniadaniem? - Spytała siadając między Carlosem a Kendallem. Pozostawiając jedyne wolne miejsce, (nie licząc miejsca Logana, zaznaczonego ugryzioną kanapką, leżąca na talerzyku) zostało na przeciwko blondyna, - między długowłosym chłopakiem a Latynosem – Magda widząc to uśmiechnęła się i usiadła na miejsce.
- Dzięki – Uśmiechnął się blado James, próbując oderwać się od dziesięcioletniej, blond, narośli na jego ramieniu. Czasami miał wrażenie, że to malutkie stworzonko jest częścią jego ciała. A ta wizja odwiedzała go przez cały tydzień, w jego koszmarach.
- A gdzie Logan? - Spytała po chwili ciszy "narośl", biorąc od siostry talerzyk z przygotowanymi przez brunetkę kanapkami.
Chłopcy momentalnie spojrzeli na siebie i wydawało się, że łączy ich jakaś więź telepatyczna, gdyż po pewnym czasie równocześnie kiwnęli głowami.
- Jest na zewnątrz – Wyznał Kendall, kiwając głową w stronę wielkiego okna, wychodzącego na mały zielony placyk wewnątrz hotelu. - Musiał się przewietrzyć.
Znowu nastała chwila ciszy, zakłócana od czasu do czasu przez skrobanie widelcem po talerzu lub proszeniem o podanie jakiegoś smakołyku. Niespodziewanie i nieoczekiwanie zadzwoniła komórka brunetki, ta gdy wyciągnęła ją z swojej torebki i spojrzała na wyświetlacz momentalnie przestała się uśmiechać.
- To mama –Powiedziała do siostry – Chce wiedzieć, o której mamy samolot do domu, by pod nas podjechać.
- Ja nie chce wracać! - Oburzyła się dziewczynka i ku ucieszy Jamesa pościła jego ręce, by spleść je na piersiach. A na jej twarzy zawitał grymas rozczarowania.
Ja też, – Pomyślała Dżaga, nie chciała by ktokolwiek dowiedział się, że nigdy tak dobrze się nie czuła i bawiła jak przez ten tydzień. Spędzony z czwórką niezwykłych i zabawnych facetów.– ale niestety musimy.
Blondyn spojrzał na malutki czerwony samochodzik, przyczepiony do telefonu. Kiedyś, nie wie tylko kiedy, go widział. Patrząc jak ten obraca się wokół własnej osi, gdy maturzystka odpisywała swojej mamie. Powoli wracały do niego rozmyślenia z pierwszego dnia, gdy ją poznał. Myślał wtedy, że bardzo przypomina mu kogoś kogo znał i to bardzo dobrze.A mimo tego, nie może sobie przypomnieć kogo. Spojrzał na jej, ukryte za długimi rzęsami czekoladowe oczy. Takie same, jak miał jej ojciec. Pod oczami zauważył mały, zgrabny nosek, do złudzenia przypominający wraz z włosami mający taki sam odcień jak jego matka. Powoli zaczynał wierzyć, że ma racje.
- Dagmara, powiedz że żartujecie. - Błagał Carlos – Już musicie jechać?
- Niestety – Powiedziała bez entuzjazmu dziewczyna – Odprowadzicie nas na lotnisko?
- Oczywiście – Zgodził się natychmiastowo Kendall. - Przejdziemy się? - Spytał nagle i wstał, a ona ruszyła za nim. Wychodząc na zewnątrz, minęli Logana, który widząc ją i czując jej perfumy, momentalnie opuścił głowę.
Będę silny– Pomyślał – Nie dam niczego po sobie poznać.

Przechadzali się w milczeniu, przez dłuższy czas, aż w końcu nie wytrzymał tego napięcia, jakie powstało między nimi.
- Trudno mi o to zapytać – Zaczął niepewnie – i to nie moja sprawa...
- Wal śmiało –Uśmiechnęła się do niego zachęcająco
- Jesteś adoptowana? - Wystrzelił, a widząc smutek na twarzy dziewczyny, szybko dodał – Przepraszam.
- Tak, jestem – Powiedziała po chwili ciszy – Jak to poznałeś?
- Jesteście zupełnie inne – Powiedział i spojrzał w stronę przyjaciół, gdzie James próbował oswobodzić się z uścisku dziewczynki, a Logan z posępną minął, kończył nagryzioną kanapkę. - Ona to blond...
- Potwór – Przerwała mu i uśmiechnęła się do niego – To chciałeś powiedzieć?
- Tak. - Odwzajemnił uśmiech – A ty, to brązowowłosa... - ledwo co powstrzymał się od powiedzenia "piękność" - genialna dziewczyna.
- Dziękuje – Powiedziała, a chłopak przysiągłby, że jej policzki lekko się zaróżowiły. - Wracajmy już.
I skierowali się w stronę przyjaciół.

Śmiałą się przy nich bez przerwy, nikt tak jak oni nie potrafił jej rozśmieszyć. To właśnie był jeden z wielu powodów, przez które żałowała, że musi już wracać do domu. A po powrocie do kraju czeka ją matura, tydzień pełen egzaminów maturalnych. Nazwanych też egzaminem dorosłości. Po napisaniu jego skończy się szkołą i wszystko co z sobą niesie. Zaczął się wakacje, trwające aż do października. Gdzie rozejdą się drogi jej paczki. Jej przyjaciele idą na różne kierunki, każdy na inny uniwersytet. Dlatego obiecali sobie, że razem wyjeżdżają na Mazury i po rozdaniu świadectw będą tam, do końca sierpnia.
Tylko jeden raz przy nich się rozpłakała. Na lotnisku, gdy czekali, na jej samolot. A gdy ten już przybył i musiała udać się ku bramce bezpieczeństwa, rozpłakała się. Jej przyjaciele widząc krople łez, ściekające po jej policzkach, przytulili ją. Też żałowali, że już wyjeżdża. A najbardziej Logan, choć jak obiecał sobie przy śniadaniu, nie dał tego po sobie poznać.
Podszedł do niej i uśmiechnął się przepraszająco. Wyciągnął rękę na pożegnanie, a ta go przytuliła. On czując jej oddech na szyi, uśmiechnął się i zaczął głaskać maturzystkę po głowie. Marzył by ta chwila trwałą wiecznie. Gdy oderwali się od siebie, ten nie wiedział co powiedzieć.
- Przepraszam – Powiedziała Polka i uśmiechnęła się do niego. - Przepraszam, że nie dałam Ci szansy, moglibyśmy się lepiej poznać. - Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
- Nadal możemy – Uśmiechnął się do niej tajemniczo i włożył jej karteczkę do ręki – Otwórz dopiero na pokładzie.
- Dobrze – Powiedziała. Ruszyła w kierunku bramki bezpieczeństwa, nie oglądając się za sobą, bała się że tu zostanie. Ciągnęła za sobą siostrę, która wcale niechciana wracać. - Ja też nie chce – Powiedziała do niej – Ale wracam.
Siedząc w fotelu samolotu, rozwinęła karteczkę podaną jej przez szatyna. Był to liścik, po przeczytaniu którego, stwierdziła że może jeszcze nie zerwali z sobą kontaktu.

Droga Dagmaro!
Wiem, że łamię święte prawo naszego menadżera pisząc teraz to do ciebie, ale nie mogłem pozwolić, żebyśmy stracili kontakt. Razem z chłopakami chce się z tobą jeszcze skontaktować, jak wylądujesz u siebie.Wiem że będziesz wykończona po długim locie, ale proszę chociaż zawiadom nas, że bezpiecznie wylądowałaś. Wiem też, że brzmi to jakby, pisała ten liścik nadopiekuńcza matka. Poniżej znajdziesz nasze prywatne numery telefonu, oraz adresy e-mail. Mam nadzieje, że skontaktujesz się z nami. Czekamy.
Logan nr: 159 264664*** i e-mail : logiehenderson23@gmail.com***
Carlos nr: 852 983 456i e-mail: carlospenajr12@gmail.com
James nr: 154 321 683 ie-mail: jimmymaslow421@gmial.com
Kendall nr: 753 683 145i e-mail: kendallschmidt97@gmial.com
Pozdrawiam
Logie
Ps. Zapomniałbym, możesz nikomu ich nie podawać? Tak łamie święty dekalog Vincenta podając je. Nie chce nawet myśleć co by było, gdyby prasa je dostała.

Znów ta sama scena, znowu Carlos przytulony do szyby lotniska. Lecz tym razem nie wypatruje lądującego samolotu, tylko odlatującego. Nie może uwierzyć, że ten tydzień tak szybko miął.
- Noi poleciały – Powiedział zrozpaczony
- Myślisz, że kiedyś ją zobaczymy? -Spytał James
- Zobaczymy, za tydzień – Powiedział tajemniczo blondyn – Mam przeczucie, że ją niedługo odwiedzimy.
- Czemu? - Spytał Latynos odrywając się od szyby
- Bo Dagmara to chyba – Zrobił chwilę przerwy – moja siostra.


* - Konkurs – O kim mowa?
** - Tytuł piosenki chłopaków, w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej "Dopóki o tobie nie zapomnę"
*** - Wszystkie numery telefonów oraz e-mailów zostały przez zemniewymyślone!

2 komentarze:

  1. Ciekawe jak Dagmara przyjmie wiadomość że jest jego siostrą ??

    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń