poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział III - Pierwsze spotkanie


Głównie szkolna stołówka kojarzy się z ohydnym jedzeniem, którego połknięcie graniczy z cudem i przejściem z głównych drzwi do kolejki, do wydawania posiłków nazywanej "Wybiegiem", w szkolnym żargonie. Jedno dobre przejście w pierwszy dzień szkoły, może dużo zadecydować o miejscu w szkolnej hierarchii. Niecałe dziesięć metrów podłogi może raz na zawsze zadecydować czy jest się hot czy not. Brunetka pamięta jak pierwszy raz z wielką tremą przechadzała się tą drogą, modląc się do boga w myślach, by nie zaliczyć żądnej wpadki. Udało się. Mimo to, nigdy nie należała do szkolnej elity. Gdy w pierwszej klasie podstawówki została adoptowano jej nowy tata, kończył właśnie praktyki lekarskie, a matka pracowała jako nauczycielka w gimnazjum. Dzieciaki nieraz dokuczały jej, że jest sierotą, aż została przygarnięta pod dach tych ludzi. Wtedy śmiali się, że była adoptowana.
Gdy jak co dzień szła z Kubą po swojej prawej i z Ulą po lewej stronie, razem z przyjaciółką zostawała w cieniu chłopaka. Do do niego uśmiechały się wszystkie licealistki i chichotały, gdy przechodził obok ich. To też z nim wszyscy chłopcy przybijali piątki, gdy przechodzili obok nich. Udając, że nie zauważyli dziewczyny. Ale ona przyzwyczaiła się do tego, jedyne miejsce gdzie jest traktowana normalnie, to szkolny autobus i jej klasa. W autobusie wożącym młodzież z szkoły do domu, żegna się z nią każdy, chcąc przypodobać się jej chłopakowi. A w klasie każdy ją lubi, bo ma dużą średnią i może pomóc w lekcjach. W tym miejscu nic nie robi się bezinteresownie, nieraz się już o tym przekonała.
- Zająłem Ci miejsce – Powiedział rudy chłopak do Kuby widząc, że przewodniczący jak przestało ustawił się na samym końcu kolejki. Dagmara znała go tylko zwidzenia oraz z tego czego był w szkole wśród uczniów znany – z częstego wagarowania i nie ponoszenie konsekwencji za ucieczki z lekcji. - A tobie nie – Dodał rudzielec, widząc że brunetka zmierza ku niemu, za swoim chłopakiem.
- Damian, odpuść jej – Bronił ją brunet
- Może jeszcze frytki do tego? - Spytał sarkastycznie, a Dagmara prawie się uśmiechnęła. Jak to reklamy działają na społeczeństwo i slang młodzieżowy.
Jakub tylko wzruszył bezradnie ramionami i ustawił się w kolejce. Dziewczyna jak zawsze w tej sytuacji była zła na swojego chłopaka, bronił ją bo tak należało zrobić. Przez jej głowę przeszłą myśl – oddalamy się. Ruszyła w stronę miejsca gdzie stałą jeszcze przed chwilą, teraz Ula zajeła jej miejsce i spojrzała tylko z współczuciem na przyjaciółkę. Ulcia zrobiła krok do tyło, zmuszając stojących za nią pierwszaków do zrobienia miejsca jej koleżance. Zamian za to, usłyszała jedynie – dzięki.
Kolejka posuwała się jak na złość w ślimaczym tempie, to brakowało jedzenia i kucharki musiały przynieść z kuchni kilkudziesięciu litrowe, wielkie garnki jedzenia, to robiły sobie dziesięciu minutową przerwę. Ale w końcu udało jej się dostać swoją porcję i usiadła razem z przyjaciółmi z klasy, przy stole znajdującym się obok stolika zajmowanego przez członków klubu AV.
- Powinnaś siedzieć z elitą – Odparła Kinga, pokazując widelcem na stół na środku stołówki i siedzącego tam Kubę. - Jesteś w końcu z przewodniczącym.
- No, jesteś panią przewodniczącą – Podpowiedział koleżance Beniamin, będący w gimnazjum w szkolnym kabarecie. 
- Taaa... - Powiedziała bez żadnego entuzjazmu Dagmara – Pani przewodnicząca jadająca obok śmietnika – Wskazała głową na kosz na odpadki znajdujący się obok nich.- Ironia losu – Zaśmiała się lekko i zaczęła grzebać w swoim talerzu.
Ciszę słów dziewczyny przerwało głos dzwonka jej telefonu, dobywał on się z kieszeni jej jeansów. Dagmara niechętnie przerwała posiłek i spojrzała na wyświetlacz telefonu. Westchnęła zrezygnowana widząc rozmówce i przyłożyła urządzenie do ucha.
- Hallo? - Usłyszała dobrze znany sobie głos, który odzywał się tylko gdy czegoś potrzebował – Jak mam przetłumaczyć tekst, nie widząc go? - Spytała, a jej znajomi przy stole poznali już z kim rozmawia. Dla nich charakterystyczną cechą rozmowy był fakt, że Dagmara od razu spytała jak ma coś zrobić. - Dobra, czytaj. - Zgodziła się osiemnastolatka i zaraz pożałowała swych słów. Gdyż język, którym obecnie mówiła jej przybrana siostra, nie był ani angielski, ani polskim. Raczej ich mieszaniną. - Przestań! -Przerwała za głośno, gdyż oczy wszystkich znajdujących się stołówce były wpatrzone teraz w nią. Brunetka przeprosiła i powiedziała do słuchawki – Muszę sama to przeczytać, zrobię to w domu. - Magda nie ucieszona odpowiedzią siostry zaczęła krzyczeć – Bo, nie mam przy sobie komputera – Brunetka mogła sprzysiąc że czuła uśmiech siostry przez telefon – Jak to włożyłaś mi netbooka do torby? Przeczuwałaś? Ta jasne. No patrze, czekaj.
Schyliła się po swoją torebkę i po chwili przewracania książek znalazła malutkie niebieskie urządzenie. A gdy znalazła tekst i dotarło do niej znaczenie słów, otępiała. Przecież ich praca była beznadziejna i ona razem z Mieciem o tym dobrze wie. Robili cały ten film na odwal się, gdyż nie sądzili że mają jakiekolwiek szanse na wygraną.
- Wygrałaś – Powiedziała jedynie brunetka
- To chciałam usłyszeć – Magda rozłączyła się bez pożegnania, zostawiając siostrę samą z myślami.

Czarna, stylowa limuzyna podjeżdżała właśnie pod siedzibę wytwórni Sony Music, której częścią była wytwórnia Columbia Records. Przyciemnione szyby skutecznie przeszkadzały zbzikowanym fanom upewnić się, czy właśnie to ich idole nadjeżdżają. Gdy ta stanęła błyskawicznie przy tylnych drzwiach pojawili się ogromni panowie, wszyscy z żółtymi kurtkami. Ochroniarze skutecznie przestraszyły oszalałe dziewczyny, gdy te zauważyły osoby wysiadające z samochodu.
Wszyscy na twarzy mieli czarne okulary, które doskonale chroniły przed słońcem oraz dodawały każdemu z nich odrobinę stylu. James nie raz śmiał się, że jedynie niego postać ma wyczucie stylu w serialu. Chłopcy godzili się, a gdy odchodził na pewną odległość wybuchali śmiechem. Brunet uśmiechnął się do swoich fanek, a James mógł przysiąc że połowa z nich wylądował na asfalcie. Nieraz zastanawiał się, dlaczego one tak na nich reagują. Nigdy nie znajdował inteligentnej odpowiedzi.
Przy drzwiach do studia nagraniowego zauważyli Angel, asystentkę ich producenta i za razem genialnego kumpla Vincenta. Angel do białoskóra dziewczyna o czarnych włosach sięgających do pleców, często upiętych na różne sposoby. Dziś wyjątkowo, tylko w warkocza. Chłopcy uwielbiali Angel głównie za to, że jako jedyna z wytwórni, nie robiła im kazania za brak powagi, gdy płatali sobie lub innym figle.
- Vincent już na was czeka od godziny.- Powiedziała kobieta, gdy chłopcy przechodzili obok niej. Polubiła ich już od pierwszej próby razem, świetnie wszyscy bawili się za każdym razem, gdy Ci przyszli celebryci zawitali do studia. Jako jedynie sprawiali że praca stawała się zabawą. - Jest w swoim gabinecie.
- W jakim nastroju? - Spytał Latynos,gdy wszyscy weszli do windy, a ta zawoziła ich na najwyższe piętro budynku.
- Dla waszego dobra... - Gdy chłopak tylko zadał pytanie, uśmiech co dotychczas gościł na jej twarzy,znikł – Dla waszego dobra, radze wam dziś zaprzestać z kawałami.
- Uuu... - Powiedzieli członkowie bend'u wspólnie. Wiedzieli że mimo, iż płatanie kawałów opóźnia czas wydania ich debiutanckiego krążka, Vincent jako jedyny niema nic przeciwko temu. A jeśli jest tak wciekły, że jeśli chcą żyć mają zrobić sobie przerwę, jest na prawdę źle.
- Co tak zdenerwowało Gustawo? - Odważył się zapytać Logan, gdy wysiedli z windy. Nieraz pracownicy studia w żartach nazywali największego producenta, tym samym imieniem jakie miał serialowy producent chłopaków. Nieoficjalnie mówiono też, że scenarzyści wzorowali się na Vincencie tworząc postać Gustava Rocka.
- Zobaczysz. - Odpowiedziała jednym słowem i stanęli wszyscy w piątkę przed drzwiami gabinetu producenta.

Pozostałe godziny mijały dziewczynie w zaskakującym tempie, co wyjątkowo jej nie ucieszyło . Wiedziała co zasta w domu, gdy wróci. Magda pewnie już dawno obwieściła rodzicom fakt, że za w niedziele, czyli praktycznie za dwa dni,wyjeżdżają na prawie cały tydzień do Stanów, jako zwyciężczynie konkursu. W normalnych okolicznościach brunetka skakała by ze szczęścia, ale czy życie jest normalne, szczególnie gdy jest się adoptowanym dzieckiem, świetnej rodziny. Podczas gdy ich biologiczna pociecha do diabeł w ludzkiej skórze? Dziewczyna spojrzała na zegarek wiszący nad drzwiami klasy wskazywał, że do końca zajęć zostało jeszcze tylko dziesięć minut lekcji.
Jej chłopak zapewnię czeka już pod drzwiami klasy, by móc odprowadzić ją do autobusu, który wymijając dziury na drodze zajeżdża pewnie pod gmach szkoły. Na myśl o Kubie momentalnie zrobiło jej się ciepło, a serce zaczęło mocniej bić. Przypomniała sobie tą chwilę, gdy spytał jej, czy nie chce z nim być. Na początku pomyślała, że założył się z przyjaciółmi, apotem pocałował ją. A odwzajemniając ten pocałunek, zgodziła się na bycie razem. Teraz gdy kończą oboje za kilka tygodni szkołę, rozejdą się w różne strony. Kuba dostał zaproszenie do drużyny piłkarskiej na Uniwersytecie Jagielońskim, podczas gdy Dagmara plonowała studiować archeologie na Uniwersytecie Wrocławskim*. Dzielić ich będzie prawie pół kraju, dlatego chcieli wykorzystać wspólnie czas, który pozostał im do początku października. Kiedy zaczyna się rok akademicki.
Tylko jak mam ci to powiedzieć? -To pytanie przez całą lekcję dręczyło jej umysł – Jak mam powiedzieć, że ostatni tydzień przed maturą wyjeżdżam z kraju?
Niespodziewanie dla niej i zarazem beznadziejnie zadzwonił dzwonek. Powoli, jakby celowo pakowała książki i zeszyty do torebki i starała nie spojrzeć w stronę drzwi klasy. Nie chciała teraz zauważyć jego szczęśliwego spojrzenia. Nie teraz, gdy głowiła się jak przekazać te wieści.
W końcu, gdy ruszyła do drzwi i już powoli cieszyła się że jej nie zauważył. Ciepłe dłonie złapały ją w pasie i przyciągnęły do siebie. Nie wiedząc, kiedy opierała się o ścianę, a przed sobą miała chłopaka. Uśmiechnął się do niej uwodzicielko i próbował przybliżyć się, by w końcu pocałować ukochaną. Ta odwróciła głową chcąc uniknąć pocałunku.
- Co ci jest? - Spytał się, a ton jego głosu pokazywał jak bardzo martwi się o nią.
- Nic – Odparła starając się przybrać radosny ton głosu. Kuba spojrzał na nią niepewnie i wciąż w jego oczach można było wyczytań obawy – Po prostu nie mam ochoty.
- Nie masz? - Spytał, a dziewczyna zauważyła w jego oczach iskierkę szaleństwa.
- Nie mam – Odpowiedziała – Zostaw mnie, nie mam nastroju.
Chłopak złapał za jej brodę,wciąż odwróconą od niego w bok i znów uśmiechną się swoim łobuzerskim uśmiechem. To chyba właśnie za ten uśmiech tak bardzo kochała przewodniczącego.
- Wiem co ci poprawi humor – Powiedział – Co powiesz na weekend na wsi, u moich dziadków?
Wszystka odrobina szczęścia, która była w niej, od kiedy ten odezwał się, prysła jak bańka mydlana.
- W ten weekend nie mogą – Znów na jej twarzy namalował się grymas smutku – Wyjeżdżam z Magdą.
- No to w następny? - Kuba nie ustępował. Jego dziewczyna doskonale wiedziała, jak dla niego wspólny wypad za miasto jest ważny.
- Też nie mogę. - Powiedziała i wzięła wdech powietrza – Wyjeżdżamy na cały tydzień.
- Mogę jechać z wami... – Zasugerował, lecz ta mu szybko przerwała
- Jedziemy do Stanów – Ta wiadomość zaszokowała go, nigdy by nie przepuszczał, że usłyszy te słowa od swojej ukochanej. Wiedział, że Dagmara doskonale rozmawia po angielsku, przecież sam brał od niej korepetycje, które był tylko pretekstem do spotkań. Dzięki nauce stali się parą. -Przepraszam. - Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Na cały tydzień przed maturą? - Spytał nie dowierzając.
- Dorota z Maciejem twierdzą, że to będzie dobre przygotowanie do egzaminu z angielskiego – Dagmara sama, nie wierzyła to co mówi – i że odpocznę od nauki.
- Oddalamy się od siebie – Powiedział, a przez jego twarz przeszedł cień smutku
- Czuje to. - Dagmara chciała go pocieszyć i sama przyjęła na twarzy maskę szczęścia – ale mam czas do jutra. - Uśmiechnęła się
- Przyjdę do ciebie po ósmej, Izka robi imprezę. - Złapał ją za rękę i zaprowadził do czekające go już tylko na nią autobusu.

"[...] W jego poświacie Clary zauważyła, że coś leży na podłodze: nóż, którym Jace obierał jabłka. Zrobiła duży krok, żeby go nie nadepnąć, i niechcący wpadła na Jace'a, a on ją przytrzymał, chroniąc przed upadkiem. Kiedy się odwróciła, żeby go przeprosić, nagle znalazła się w jego ramionach.[...]"**
Dagmara odłożyła książkę na kolana, okładką do góry zaznaczając sobie w ten sposób gdzie skończyła czytać. Kochała zanurzać się w pięknym świecie książek, gdzie zawsze wszystko kończy się szczęśliwie i dobrze. A zakazana miłość kusi i pożąda bardziej niż ta dozwolona.
Spojrzała na okładkę książki i pomyślała widząc portret Jace'ego o swoim ukochanym. A przed jej oczami pojawiła się scena ich pożegnania. Nie sądziła, że zobaczy w jego oczach malutkie krople łez. A jednak. Poczuła, że jej policzki robią się mokre i starła krople łez rękawem bluzki.
- Ciągle myślisz o tym dupku? - Spytała Magda nie odwracając wzroku od okna samolotu, mijającego piękne zachodzące słońce nad oceanem. Brunetkę zadziwił fakt, że jej młodsza siostra używa takiego języka .
- On nie jest dupkiem. - Sprzeciwiła się starsza siostra
- To dlaczego kazał ci zostać na lotnisku i nie jechać? - Spytała dziewczynka i wreszcie odwróciła głowę od widoku na zewnątrz – Zachował się jak dupek, dupek z Dupkowa Trybunalskiego.
- Chciał spędzić z mną ostatnie chwile, razem – Odpowiedziała i zagryzła wargę. Zawsze tak robiła gdy chciała zatamować łzy. - Po maturze...
- Chciał cię wykorzystać – Przerwała jej bezceremonialnie Magda i spojrzała na okładkę książki – Nigdy nie znajdziesz kogoś takiego jak Jace, będąc na każde zawołanie tego idioty. - Dagmara spojrzała w oczy siostry. Mimo tak młodego wieku jest bardzo dojrzała i odpowiedzialna. Mimo iż czasem potrafi wejść za skórę.
- To dlatego chciałaś bym leciała z tobą? - Spytała zaskoczona brunetka, w głosie siostry usłyszała pierwszy raz od bardzo dawna troskę. Pierwszy raz odkąd przestawiła rodzicom chłopaka.
- Mama twierdził że to będzie dobry sprawdzian przed egzaminami z angielskiego... - Zaczęła nieśmiało,co do niej było bardzo niepodobne.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
- Nawet jeśli? - Spytała i spojrzała na szyje siostry, na której znajdował się srebrny łańcuszek. Prezent od Kuby – To źle że troszczę się o siostrę? Wbrew przekonaniu ludzi mam serce i uczucia. Wiesz?
Dagmara nie wiedziała co odpowiedzieć na wyznanie siostry. Nigdy nie sądziła że Magda samodzielnie i bez żadnej presji powie takie słowa. Objęła więc płaczącą po raz pierwszy od czasów niemowlęcych siostrę i przytuliła. Po raz pierwszy, od dłuższego czasu zachowywały się jak kochające się siostry.
- Wiesz jaka to gwiazda? - Spytała osiemnastolatka chcąc zmienić jak najszybciej temat.
Nagrodą konkursu był wyjazd na cały tydzień do USA i spędzenie tego czasu z wybraną gwiazdą telewizji Nickelodeon. Magda jako wierna fanka dziecięcych programów od razu wybrała swoich faworytów. Niestety w ich ojczystym kraju nie są znani, gdyż ich show jeszcze nie jest emitowane na polskojęzycznej wersji stacji***. Zna ich dzięki faktowi że ogląda niemiecki Nick. Dzięki temu mówi po niemiecku, tak samo dobrze jak Dagmara po angielsku.
- Big Time Rush – Powiedziała zafascynowana dziewczynka, na której twarzy momentalnie zagościł uśmiech – Czterej przystojni aktorzy, piosenkarze i tancerze! -Pisnęła ucieszona. - Mam na iPodzie ich piosenki. Chcesz posłuchać?
Maturzystka nie miała serca odmówić siostrze, znając jej gust muzyczny. Nieraz przechodząc obok pokoju siostry, słyszała piosenki Hannah Montany, Justina Biebera, Seleny Gomez czy innych zbzikowanych Disnejowskich gwiazdeczek. Niepewnie wzięła słuchawkę do ucha i zatopiła się w głowie wokalistów. Mimo iż tekst, jak i melodia są banalne do wykonania, spodobało się jej.
- Nawet da się słuchać –Zażartowała i uśmiechnęła przyjaźnie.
- Mówiłam – Powiedziała dziewczynka z pewnością siebie.

- Proszę zapiąć pasy, lądujemy – Usłyszeli pasażerowie po kilku godzinach lotu.
Na twarzach większości widać było ulgę jak i szczęście że cała podróż minęła bez żadnych komplikacji. Dagmara błyskawicznie zapięła pas bezpieczeństwa i  spojrzała na siostrę siłującą się z pasami. Uśmiechnęła się życzliwie i pomogła jej. A gdy stewardesa oznajmiła że bezpiecznie wylądowali szepnęła do wstającej siostry:
- Mogę coś sprawdzić? - Spytała z błyskiem szaleństwa w oku. Magda uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
- Co planujesz? - Spytała zaciekawiona, ubierając plecak i wychodząc przed Dagą z samolotu.
- Zobaczyć jak zareaguje nasz komitet powitalny. - Na twarzy Dagmary było widać łobuziaki uśmiech, który wyglądał przepięknie na twarzy przy przeciw słonecznych okularach. Wskazała głową na poczekalnie lotniska, gdzie przy oknie stali zaciekawieni członkowie boysbendu. - Nie przeszkadzaj mi w tym, okey?
- Spoko.

- Ciekawie jak wyglądają. - Spytał po raz dziesiąty Carlos, mający policzek przy szybie okna. Wciąż nie mogąc uwierzyć, że dwójka nastolatek z mało dla niech znanego kraju, wybrała właśnie ich.
- Tutaj piszą że Polki są piękne – Powiedział Logan, który od jakiegoś czasu szukał czegoś w internecie na swoim smartphonie. Na dowód pokazał zdjęcie jakieś Polskiej gwiazdy.
- Niezła – Stwierdzili zgodnie pozostali.
- Właśnie wylądował samolot z Polski – Usłyszeli ogłoszenie i stanęli przy wyjściu z płyty lotniska. Carlos w ręku czytał kartkę z napisem "Witamy Polskę!", po polsku. James popatrzył się na niego i uśmiechnął się, podczas gdy Kendall powiedział, że wygląda z tym napisem jak ofiara losu i palant.
- A jak dzięki temu nas znajdzie, to mi pogratulujecie – Powiedział cały czas, pewny swojego Carlos.
Gdy wreszcie do poczekalni zaczęli wchodzić pasażerowie samolotu, chłopcy z niecierpliwością wyszukiwali swojej podopiecznej, a ich wyciągnięte szyje trzaskały. Nagle przez bramkę bezpieczeństwa przeszłą piękna długonoga dziewczyna o brązowych jak czekolada włosach, za rękę trzymała dziesięcioletnią dziewczynkę, której włosy znów były koloru dojrzałego zboża.
- Jest piękna – Stwierdził Logan
- Ehe... - Zgodzili się niezbyt inteligentnie jego przyjaciele
Jakie było zdziwienie chłopców, gdy owa piękność szła właśnie w ich kierunku. Uspokajając dziewczynkę, która zobaczywszy swoich idoli zaczęła skakać z radości. Brązowowłosa piękność uśmiechnęła się do nich, pokazując rząd śnieżnobiałych zębów, które pięknie kontrastowały z pomalowanych przed chwilą czerwoną szminką ustach.
- Hej, jestem Dagmara, a to moja siostra Magda – Powiedziała nieznajoma w obcym dialekcie, co dla chłopaków brzmiało jak szelest suchych liści na wietrze. - Ja nie mówić po angielsku – Powiedziała do nich, z swoim dziwnym, wręcz zabawnym akcentem, który wywołał u nich ledwo powstrzymany atak śmiechu.
- I właśnie potwierdziło się powiedzenie, że zawsze ładne jest głupie – Powiedział zawiedziny Logan – Jak my się z nią porozumiemy? - Spytał, a nie widząc u kolegów odpowiedzi, dodał – Co się dziwić dziewczynie z kraju, w którym nie znają samochodów?
Carlos i Kendall razem z Jamesem niewytrzymali i wybuchli śmiechem. Podczas gdy policzki brunetki, momentalnie zrobiły się czerwone z złości. Dziewczyna uścisnęła mocniej rękę siostry, która syknęła z bólu i wyrwała się z uścisku siostry.
- Jak śmiesz twierdzić, że jeśli nie umiem waszego języka, to cały kraj jest zacofany?!! - Wrzasnęła na cały głos, robiąc krok w stronę bruneta, który wyczuwając zagrożenie zaczął się cofać. Szokując członków boysbendu swym nienagannym angielskim. - A co to był za tekst: "zawsze ładne jest głupie"?! To uroda nie może iść w parze z inteligencją?!
- Przepraszam! - Pisnął jak dziewczyna wystraszony chłopak, a Dagmara nie mogła powstrzymać śmiechu cisnącego się na jej usta, odkąd przestraszony chłopak zaczął uciekać przed nią.
Brunetka obróciła się do tyłu na lewej pięcie i ruszyła uśmiechnie ta w stronę śmiejących się przyjaciół bruneta. Spojrzała na siostrę, prawie tarzającą się z śmiechu na podłodze. Widząc że ta zauważyła jej wzrok, puściła jej umowne oczko.
- Przepraszam za tą scenę –Przeprosiła ich, kontem oka zauważywszy że Logan obszedł ją szerokim łukiem i ukrył się za Kendallem. - Ale nie wytrzymałam gdy to coś obraziło mój kraj.
- To zrozumiałe – Poparł dziewczynę Carlos i wyciągnął rękę na przywitanie – Jestem Carlos, a ty Dagmara, tak?
- Tak, jestem Dagmara – Przytaknęła nastolatka – a to moja siostra Magda. To ona wygrała ten konkurs, ja jestem tylko jako opiekun i tłumacz.
- A więc to nasza fanka? - Spytał James i kucnął przed dziewczynką – Jestem James, a ty... - Nie zdążył dokończyć, gdy dziesięciolatka obięła go i przytuliła.
- Magda! - Skarciła młodszą siostrę maturzyska – Pość go.
- Nie – Sprzeciwiła się jej po angielsku, czym wywołała po raz kolejny w tej godzinie śmiech u członków zespoły. Dagmara miała już podejść do blondynki, gdy zatrzymały ją słowa Kendalla.
- Zostaw ją – Uspokoił ją ,zagradzając ręką drogę – Jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
- Na pewno. - Spojrzała na chwilę w jego zielone tęczówki i spojrzała na wciąż przytulającą się do idola nastolatek siostrę – Nie sądzisz że już wystarczy?
- Nie. - Odpowiedziała jej znów przecząco dziewczynka, która teraz siedziała na ramionach chłopaka.
- Tylko jej nie upuść – Poprosiła Polska
- Spokojnie, codziennie chodzi na siłownie – Zapewnił ją blondyn, parodiując długowłosego przyjaciela, pokazując swoje mięśnie – Kendall – Wyciągnął kuniej dłoń, a kiedy ta ją uścisnęła i spojrzała znów w jego oczy, poczuł że kiedyś ją już poznał. Jakby teraz spotkał dawno zagubionego przyjaciela, nie wiedział tylko, że ona poczuła to samo.
Maslow niósł ją do samego samochodu, znajdującego się na podziemnym parkingu i tam niezbyt chętnie zgodziła się zejść z niego, pod warunkiem że usiądzie obok niej. Przez całą drogę do hotelu Magda przytulała się do swojego idola. Powodując uśmiech na twarzy reszty.
To będzie niezapomniany tydzień– Pomyślała dziewczyna, w połowie drogi do hotelu.

* - Od autorki – Też planuję tam tam studiować :P
** - Fragment książki autorstwa Cassandry Clare – Miasto Aniołów.
*** - Przypominam że akcje dzieje się rok temu, na początku maja

1 komentarz:

  1. Super rozdział ciekawe czy Kendalla zgadnie że to jego zaginiona siostra ?

    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń